Nadszedł czas, by się pożegnać.
Niall szybko pakował swoje rzeczy, które
były nieuszkodzone przez goryle, kiedy wtargnęły do obozu. Niall chciał ocalić
wszystko, co będzie przypominało mu Zayna.
Chował swoje rysunki i instrumenty
badawcze, o których nie miał pojęcia czym są.
Zayn był taki delikatny, pomagając chować
mu niektóre przedmioty. Niall kochał to w nim, że mimo, iż wychował się w
dżungli, wciąż wydawał się mieć ten entuzjastyczny sens ochrony ponad wszystkim,
co dotknął. Nie chciał zadać bólu nikomu albo czemuś, gdyby to nie było
całkowicie niezbędne.
Niall wiedział, że Zayn chce porzucić
dżunglę i rodzinę, ale Niall nie mógł mu na to pozwolić.
To było przerażające, jednak Zayn należał
do dżungli, nie do Anglii, gdzie wróci Niall.
Jak tylko ojciec i Liam wrócą, powie mu
prawdę, ale teraz chce cieszyć się ostatnimi wspólnymi chwilami.
Podszedł do Zayna pomagając mu złożyć mikroskop,
kiedy zauważył, że tamten nie ma pojęcia co robi.
- Dziękuje za pomoc – mruknął Niall,
umieszczając instrument w pojemniku – Nie musiałeś.
Zayn przekrzywił głowę, zmieszany jego
zastrzeżeniami co do pomocy. Wiedział że nie mają dużo czasu, a musieli
posprzątać wszystko, zanim pojawi się Kerchak.
- Chcę pomóc – powiedział Zayn – Musimy
się z tym szybko uporać, i kiedy wróci Liam i twój ojciec, możemy wyjechać.
Niall zagryzł wargę, uznając, że nie
należy czekać z ujawnieniem prawdy. Musiał być z nim szczery.
Niall stanął naprzeciw Zayna, patrząc
głęboko w jego oczy, szukając jakieś odpowiedzi, dlaczego coś tak silnego ma zostać
rozerwane ?
To wydaje się nie słuszne.
- Nie chcę tego robić, ale tak będzie najlepiej
…- zaczął Niall, i Zayn zauważył, że coś się dzieje.
Bardzo złego.
Zayn czując przypływ namiętności, połączył
ich wargi. Z jakiegoś powodu poczuł, że to może być szansa na ostatni
pocałunek.
Ta myśl absolutnie go przeraziła.
Odsunął się, chcąc uzyskać odpowiedz – Co
się stało? Niall, dlaczego jesteś smutny ?
Pytanie Zayna sprawiło, że po policzkach
Nialla zaczęły spływać łzy. Nie chciał tego robić, ale wiedział, że im dłużej
będzie zwlekać, tym będzie gorzej.
-
Ty….ty nie pojedziesz ze mną – zdołał wykrztusić przez łzy.
Niall patrzył, jak Zayn przetwarza jego
słowa. On tak bardzo nie chciał
skrzywdzić Zayna, ale jego część wiedziała,
że ból był niezbędny, aby Zayn go
puścił.
Jeśli jego boli tak bardzo, to nie chciał
wiedzieć co czuje Zayn.
Zayn myślał, że się przesłyszał, ale kiedy
widział zbolałą minę blondyna, wiedział, że Niall chce wyjechać i żyć dalej,
bez niego.
Jego serce zaczęło bić z absolutna
szybkością. Wydawało się, że Niall nie chce go opuścić, ale czuł, że musi.
Poczucie winy może być tak podejrzaną
rzeczą, jeśli chodzi o dwoje ludzi.
- ja…chce jechać z tobą – wyszeptał słabo
Zayn – Proszę.
Czuł jakby wszystko wokół nich nie miało
sensu. Mieli być razem, a teraz Niall chciał ich rozdzielić?
Nie mógł na to pozwolić.
Złamane serca NIalla widziało, że Zayn
walczy ze sobą i rzeczywistością.
- Nie chce byś zostawił dom i wszystko co
kochasz, tylko dlatego, by być ze mną – wyjaśnił Niall, a łzy
płynęły po jego twarzy.
Sięgnął po dłoń Zayna mając nadzieję, że
to zrozumie, jednak on się cofnął.
Zayn poczuł się zdradzony. Propozycja
Nialla nie była racjonalna, ponieważ on nie chciał bez niego zostać w dżungli.
Mógł zostawić dla niego wszystko i nie oglądać się wstecz.
- Czy nie widzisz, że nie chce tu zostać ?
–mruknął patrząc prosto w niebieskie oczy Nialla – Nie chce tu być, jeśli nie
będziesz obok. Nie mogę żyć bez ciebie Niall.
- Tak, możesz – nalegał Niall, nienawidząc
się za to co powiedział – To będzie z początku bolało, ale przekonasz się, że jesteś
tam, gdzie powinieneś być. Możesz znienawidzić Anglie, tam nie ma tylu drzew.
Zayn się roześmiał - Oczywiście, że
będę szczęśliwy, Niall. Mój dom jest tam, gdzie jesteś ty i na pewno, to zajmie trochę czasu aby się przyzwyczaić, ale jest to dość łatwe do zrobienia.
- A twoja rodzina – płakał Niall – A
Harry i Louis, jesteś gotowy
ich zostawić, by być ze mną. Masz z nimi dość problemów, ale czy chcesz z tego
zrezygnować ?
- Chcę rzucić wszystko , jeśli to oznacza być z tobą na zawsze. Moja matka i przyjaciele uczą się o
zrozumieć, dlaczego chce odjeść z tobą.
Chwycił rękę Nialla i pochylił się,
opierając głową o jego czoło, chciał by wiedział, jak bardzo ważne jest dla
niego, że są razem.
Należeli do siebie, i nagle przypomniał
sobie trzy słowa, które mogą pokazać, jak bardzo mu zależy – Kocham cię Niall,
i wszystko inne jest nieważne.
- ja tez cię kocham – wydyszał Niall,
rozkoszując się dotykiem drugiego chłopaka.
Między nimi zapanowała harmonia, ciesząc
się swoją obecnością, Myśleli, że to wszystko jest mniej skomplikowane…
- jesteś pewien Zayn – wymamrotał Niall –
Czy jesteś pewien, że to w porządku, zostawić wszystko za sobą ?
Zayn nie
potrzebował nawet sekundy więcej
o tym myśleć, a odpowiedział Niallowi pocałunkiem, który zapewnił, że blondyn
nie miał zamiaru pozwolić mu odejść
w najbliższym czasie.
Kerchak i Kalla obserwowali ich z
krzaków.
Kalla miała nadzieję, że Kerchak widząc tą scenę zmieni
swoje zdanie. Nie chciała, by Zayn był poszkodowany
przez gniew Kerchaka przeciw ludziom.
Kiedy zobaczyła go uśmiechniętego, wiedziała, że jej syn jest bezpieczny.
- Nie pamiętam ,kiedy ostatnio się tak uśmiechałeś – zauważyła
Kalla, patrząc spokojnie na Graybacka.
Kerchak posłał jej
oszołomione spojrzenie. - Co masz na myśli? Zawsze
się uśmiecham.
- Nie prawda – odpowiedziała – Ale cieszę
się, że znów to zobaczyłam. Tęskniłam za tym.
Oparła głowę na jego ramieniu, a on
stwierdził – Myślę, że jest na tyle dorosły, by podejmować własne decyzję.
Widzę, że znalazł swojego partnera i nie mamy prawa mu tego zabraniać.
- On jest szczęśliwy – powiedziała
patrząc, jak Zayn czule obejmuję Nialla.
- Wydaje się, że tak – powiedział Kerchak
– i wydaje się, że oni się pakują do wyjazdu. Myślę, że mogę tolerować ich obecności
w mojej dżungli przez jakiś czas.
- Wróć do gniazda, a ja przekaże wiadomość
– zasugerowała Kalla, jednak Kerchak miał własny plan.
Zerwał się od niej
i ruszył przez krzaki. Upewnił się, że był na tyle głośny, aby Zayn zauważył
jego przybycie. Kiedy młody człowiek oderwał wzrok od blondyna, szybko wziął pozycję
obronną i pchnął go za siebie.
- Nie krzywdź go Kerchak – prosił Zayn –
Po prostu weź mnie, ja wytrzymam karę długo, ale nie rób mu krzywdy.
Niall był zaskoczony, jak szybko Zayn
przerwał ich pocałunek i pchnął za siebie. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że
Zayn chroni go przed Greybackiem.
Wydawało się, że prowadzili rozmowę, ale
Niall nie rozumiał nic ze świszczących dźwięków. Chwycił się Zayna, mając
nadzieję, że jest dobrze.
- Nie jestem tutaj, by kogoś krzywdzić
Zayn – wyjaśnił Kerchak - Jestem tutaj, aby
poinformować, że masz moje
błogosławieństwo, i że nie będę się sprzeciwiał ludziom,
bo teraz widzę, że jesteś jednym
z nich.
- Zawsze byłem człowiekiem
...- Zayn przypomniał Kerchakowi - Ale ... nie
rozumiem ... Co się zmieniło?
Kerchak oddychał
powoli. - Widziałem, jak bardzo zależy Ci na chłopcu, i to uświadomiło
mi, że być może trzeba otworzyć
mój umysł na nieco
więcej możliwości, że ludzie nie
chcą obecnie nam zaszkodzić.
- Kocham go i wiem
na pewno, że on nigdy nie zaszkodzi nikomu.- Zayn odpowiedział, zaciskając palce na dłoni Nialla.
- W rzeczywistości, to najbardziej
opiekuńcza istota jaką kiedykolwiek poznałem.
Kerchak uśmiechnął
się do niego łagodnie. - Przypominasz
mi tak wiele o swojej matce, Zayn. Uwielbia taką
swobodę. Byłem tak
długo ślepy z wściekłości, że zajęło
mi to zbyt długo, aby uświadomić
sobie, że nawet po tych
wszystkich latach, ona wciąż mnie kocha tak samo jak zawsze. Dobrze
cię wychowała, synu.
Zayn nie mógł uwierzyć własnym uszom; Kerchak zamierzał pozwolić im odejść. Nie miał zamiaru skrzywdzić żadnego z nich. Po raz drugi
wrócił, bo powiedzieć, że będą w stanie zostawić ich w spokoju.
- Co się dzieje?
– zastanawiał się Niall
- Czy on ... Czy on pozwalać nam odejść?
Jak Zayn przytaknął, Niall zobaczył Harrego,
Louis, Liama i ojca wchodzących do obozu. Byli w szoku widząc tak spokojnego
Kerchaka.
Archimedes, oczywiście, był bardzo
przytłoczony.
Grayback stał zaledwie pięćdziesiąt metrów
od niego. Wiedział, że nie może się cieszyć, bez przestraszenia zwierzęcia,
więc postanowił zachować spokój.
- Myślę, że czas się pożegnać – powiedział
Kerchak, przed powrotem - Twoja matka będzie chciała
powiedzieć kilka słów
do Ciebie przed wyjazdem, ale ...
pamiętaj Zayn, zawsze możesz tu wrócić.
Jak Kerchak zniknął między drzewami, Zayn westchnął z ulgą.
- jesteśmy bezpieczni – zapewnił
wszystkich, widząc zaniepokojone spojrzenia na ich twarzach. ( tych, którzy nie
mówią po gorylemu)
Juz nic nie mogło stanąć na przeszkodzie,
by byli razem. Tak bardzo jak było przerażające zostawienie swojego domu, tak
bardzo był gotowy, by rozpocząć nowe życie z Niallem.
To była nowa przygoda dla nich obu.
Nareszcie! Myślałam, że się nie doczekam. Pomimo, że lubię smutne zakończenia. Tej parze należał się happy end. Zbliżamy się do końca, prawda? Szkoda, ale na zawsze to opowiadanie pozostanie w mojej pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sophiexxx.
Dziękuje za komentarz. To opowiadanie ma coś w sobie. Tak został juz tylko epilog, który postaram sie dodać w ciągu kilku dni :)
UsuńNie myślałam, że aż tak mnie to wciągnie. Czytałam wszystko prawie od południa! Trochę mi teraz przykro, że epilog przeczytałam tak szybko! Ciągle nie mogę się nadziwić nad pomysłem na fabułę. Jeśli jeszcze coś będziesz publikować to pisz u mnie : http://enterialyaoi.blogspot.com/2013/04/rozdzia-10.html niby kończe już, ale będę zaglądać xD
OdpowiedzUsuń