sobota, 2 lutego 2013

Chapter 6



Więc, siedzieli na szczycie drzewa w środku dżungli, a dwa goryle patrzyły na nich, jakby byli szaleni.

- ja nie rozumiem tego całowania….ludzie są dziwni – zauważył Harry, po przedstawieniu Nialla przez Zayna. Jego komentarz przyniósł mu brudne myśli o Zaynie, ale Louis odciągnął go od tego.

- Nie możemy dokładnie powiedzieć cześć jak ty, więc, Zayn może ..będziesz dla nas tłumaczył ?- zapytał Louis, wskazując na blondyna, który nie byłby w stanie zrozumieć ich języka, nie ważne jak bardzo by się starał.

- Eh..ok, ja wciąż nie umiem tego zbyt dobrze – wyjaśnił Zayn, przed powiedzeniem czegoś do Nialla, co wywołało uśmiech na twarzach Harrego i Louisa.

- Chciałbym umieć się porozumiewać z nimi tak jak ty, to zupełnie fascynujące obserwować jak to robisz – powiedział Niall, patrząc w stronę Zayna.

Zayn wzruszył ramionami. - Robię to całe moje życie. To po prostu dla mnie ma sens.

Niall kiwnął głowa wyciągając szkicownik by uchwycić te przedziwne sceny. Trącił Zayna na znak zgody, a ten nakazał mu iść do przodu.

Harry przekrzywił głowę w bok, patrząc na to, co znajduje się w rękach blondyna, coś co wyglądało jak spłaszczony liść. Poruszył się trochę do przodu, ale wtedy Niall spojrzał na niego , na co zastygł w bezruchu.

 - Co on robi Zayn ? – zapytał Harry, kompletnie zagubiony.
-
 Rysuje cię. On przekłada obraz na papier, jest całkiem dobry – odpowiedział mu Zayn, podchodząc by zająć miejsce pomiędzy szkicownikiem Nialla a swoimi przyjaciółmi.

- Co jeśli nie chcę być jego modelem ?– sprzeciwił się Louis, krzyżując ramiona na znak protestu.

- Przestań Lou, Niall nie zrobi nic przeciwko tobie. Spróbuj współpracować przynamniej dla mnie, co ? – poprosił Zayn, na co Harry i Louis wrócili do swoich pozycji na gałęziach.

Niall wykonywał szkic bardzo szybko, wiedząc, że nie może zatrzymać goryli na  długo. Ale za każdym razem gdy spojrzał w górę, były tam, patrząc na niego z ciekawością.
Kiedy w końcu skończył, odwrócił szkicownik w ich kierunku, by mogli zobaczyć rysunek. Uśmiechnął się, mając nadzieję, że odbiorą to jako gest pokoju, a nie wyzwania.

Louis automatycznie podniósł się, by lepiej widzieć to, co narysował Niall. Nigdy nie widział jak wygląda na zewnątrz, poza odbiciem w rzece, i teraz miał zewnętrzny punkt widzenia swego wyglądu. Od razu mógł odczytać różnicę miedzy nim a Harrym, jego przyjaciel był wyższy i miał ciemniejsze futro. Louisowi podobał się sposób w jaki Niall zastosował rozmycie krawędzi i intensywność jego spojrzenia. Zdecydowanie zyskał większy szacunek do Nialla.

Harry cofnął się z powrotem, ale polubił to , jak on i jego przyjaciel wyglądali w interpretacji Nialla. Wyglądali majestatycznie i tajemniczo, przyjemnie, ale nieprzewidywalnie, ale najlepsze, że wyglądał dziko.

- Powiedz mu, że nam się podoba – zaćwierkał Louis do Zayna, który szybko przekazał wiadomość Niallowi.

- Naprawdę? Tak powiedzieli ? – dopytywał Niall zaskoczony pozytywna odpowiedzią –Cóż, mogą go otrzymać, jeśli chcą.

Artysta wyrwał szkic, po czym skierował go w stronę goryli. Na początku wydawali się nie rozumieć, lecz po chwili zamieszania, mniejszy wyciągnął rękę i chwycił delikatnie kartkę.

Harry uśmiechnął się do Nialla, ale zaraz zrozumiał, po co tak właściwie to przybyli. Zobaczył że Zayn jest szczęśliwy będąc z Niallem, jednak Kerchak kazał przyprowadzić go z powrotem.

- Zayn, nie jesteśmy tu tylko na wizytę, ja chciałbym powiedzieć, że ..- Harry zaczął  poważnym tonem,  który zauważył nawet Niall.

- Co? Coś złego się stało? Coś z moją matką? Bo można jej powiedzieć gdzie jestem, i że jestem bezpieczny, żeby się nie martwiła. Jestem szczęśliwy. – powiedział Zayn przeplatając palce i patrząc na Nialla.

Louis potrzasnął głową i kontynuował zamiast Harrego - Słuchaj, kolego, wiemy, że jesteś szczęśliwy, ale Kerchak nie. On wie, że jesteś z ludźmi, i zagroził, że wyrzuci nas, jeśli nie sprowadzimy cię  natychmiast spowrotem. To znaczy, że jesteś samolubny, ale nie sądzę, chcąc zostać tutaj.

Zayn był zaskoczony żądaniem, by zostawić Nialla samego. Po tym wszystkim co się wydarzyło przez ostatnie półtora tygodnia, nie mógł zostawić  blondyna .

- A-ale ja nie mogę tego zrobić. On…on mnie potrzebuje -  Odpowiedział Zayn odwracając głowę od Nialla i goryli.

Niall zauważył, że coś jest nie tak. Widział napięcie panujące między Zanem i jego dwoma przyjaciółmi, i widział wzrok Zayna pełen udręki, kiedy na niego patrzył.

- Zayn? Co się stało? – zapytał Niall, chwytając rękę chłopaka, by zwrócić na siebie uwagę.

- Mówią, że muszę wrócić do grupy, inaczej zostaną wypędzeni – wyjaśnił Zayn, co potwierdziło, że  instynkt Nialla się nie mylił.

Zdawał sobie sprawę, że nadejdzie ten moment, kiedy będą musieli zderzyć się z rzeczywistością ich związku. Było za późno, bo to zakończyć, bo to poszło za daleko i zbyt szybko, i nie można zerwać łączącej ich więzi, do czego zmusza ich los.
Louis zagryzł wargę, widząc jakiego bólu doświadczają Niall i Zayn, bo teraz widział, że są stworzeni dla siebie.  Louis nie mógł sobie wyobrazić, gdyby sam znajdował się w takiej sytuacji. Nie znalazł jeszcze takiej osoby, ale to można było porównać o tego, jakby ktoś odebrał mu Harrego, i nigdy więcej nie mógłby go zobaczyć, to byłaby prawdziwa katastrofa.
Harry zauważył złe samopoczucie przyjaciela, wiec położył rękę na jego ramieniu.

- Oni są z dwóch różnych światów, to musi się tak skończyć – wyszeptał Harry do Louisa, który spojrzał na niego ze wstrętem , jakby ta cała sytuacja była śmieszna.

- To jest złe i ty o tym wiesz – szepnął Louis tak samo cicho, nie chcąc przeszkadzać im w ostatniej chwili razem.

- Na plecy – pouczył Zayn, a Niall bez zastanowienia wykonał jego polecenie.
Cicho, idąc za gorylami, schodzili w dół.

Niall nie chciał się rozpłakać, więc zagryzł mocno wargę, aby powstrzymać łzy. Nie chciał aby Zayn odchodził, ale jedyne co mógł zrobić, to zaakceptować to.

Kiedy wylądowali na ziemi, Niall zsunął się z jego pleców, no co Zayn okręcił się przodem do niego.

- Tak mi przykro – mruknął Zayn – Wrócę, obiecuje.

- Najlepiej – odpowiedział mu Niall, zanim złożył na jego ustach krótki pocałunek.
Chciał być w stanie zapamiętać to uczucie, jak to jest kochać kogoś i mieć swoją miłość, nawet jeśli miał już nigdy nie zobaczyć Zayna. Nie musieli mówić o tym głośno, ponieważ mieli to w swoich sercach.

- Do zobaczenia Niall – powiedział Zayn ruszając za dwoma gorylami w głąb dżungli.

Zayn czuł smutne oczy Nialla obserwujące jak znika w lesie. Wiedział, że jeśli się obejrzy, jest gotów biec spowrotem do blondyna. Jednak teraz miał przed sobą twarz Kerchaka i zamierzał dać mu to co chce, by móc jak najszybciej wrócić do Nialla.


Niall czul się zupełnie samotny pośród roślinności, która go otaczała. Bez Zayna u swego boku, czuł się w dżungli jak kosmita. Przy Zaynie był w swoim żywiole . Ale jedyne co mógł teraz zrobić, to wrócić do obozu i czekać na jego powrót.

…………………………………………..

Zayn przybył na tereny grypy i zauważył jak wszyscy ucichli, kiedy wszedł na polane. Nie było go jakis czas, ale plotki co robił zdążyły się rozprzestrzenić. Ale Zayna nie obchodziło to jak wygląda i co szepczą; jedyne na czym mu zależało to Niall.

Podszedł do swojej matki, Kalla, która właśnie oporządzała jednego z młodszych goryli.

- Zayn! Gdzie byłeś kochanie – zapytała z ulgą, otaczając go swoimi ramionami.
- Przepraszam mamo, um…porozmawiamy o tym później, dobrze? – odpowiedział Zayn, widząc, że Kerchak już rusza do niego, by rozpocząć przesłuchanie.

Oczy Kerchak były intensywnie ciemne, kiedy warknął – Gdzie byłeś?

- Badałem dżungle, jak zwykle – odpowiedział Zayn, nieustraszonemu Graybackowi.

- Słuchaj młody człowieku, nie możesz tak po prostu znikać, nic nikomu nie mówiąc, zwłaszcza gdy obok są ludzie – Kerchak splunął wściekły , widząc brak szacunku ze strony Zayna.
- Są nieszkodliwi Kerchak. Jeśli tak się ich boisz, dlaczego pozwalasz jednemu z nich mieszkać wśród was – Zayn sprzeciwił się niewiedzy lidera.

To był definitywny koniec dla Kerchaka. Był zmęczony przekonywaniem nastolatka, że to co robi jest złe. Był człowiekiem, i wspierając cudzoziemca, także zagrożeniem. I z tego co Kerchak się domyślił , Zayn spotkał się z nimi i nawet zaprzyjaźnił. I teraz po tym wszystkim, Kerchak nie zamierza tolerować zdrajcy,

- Masz racje Zayn, należało ci się wygnanie juz dawno temu; powinniśmy pozwolić ci umrzeć w ramionach dżungli. Nie chciałem tego, ale teraz zaczynasz być niewdzięcznym, manipulującym zdrajcą i nie będę tego tolerował – parsknął Kerchak ciężko dusząc.

- Nie jestem nim, jestem po prostu bardziej otwarty na nowe rzeczy, niż ty kiedykolwiek będziesz. Żal mi cię i cieszę się że nie muszę żyć w tej niewiedzy dłużej – krzyknął Zayn patrząc prosto w oczy olbrzymiego goryla.

Harry i Louis skulili się przy tej wymianie zdań; Kalla, próbowała zbliżyć się i odezwać, ale została zatrzymana przez Louisa, który bał się że Kerchak uderzyłby ja za ingerencje w sprawę.

- Nie zawstydzaj mnie przed grupą, ty mały tyranie. Wynoś się, zanim cię zmuszę – wykrzyknął Kerchak, wskazując na linię drzew.

 - Chętnie – powiedział Zayn, nim odwrócił się na piecie i odszedł z polany.

Milczenie, które pozostało wśród grupy, było nie do zniesienia. Wszystko, co było słychać to łzy Kalla i głębokie oddechy Kerchaka, starającego się uspokoić po kłótni.

Louis i Harry spojrzeli na siebie wiedząc , że nie zamierzają zostawić go samego w tym czasie, zwłaszcza słysząc jego gniew na Kerchaka, wydobywający się z oddali.
Zayn był wściekły, ale jednocześnie całkowicie wolny. Mógł wrócić do Nialla, bez poczucia winy wobec goryli. Zaczął rozumieć sens swojego odejścia od grupy.

Mógł wrócić do świata, gdzie teraz wiedział, że należy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz