sobota, 16 lutego 2013

Chapter 8



-  jak wytłumaczę to mojemu tacie ? – powiedział Niall chodząc po campingu, aby zobaczyć co da się jeszcze uratować.

Cała polana była istnym pobojowiskiem, tak dużo rzeczy zostało zniszczonych, że Niall nie wiedział od czego zacząć. Jego szkice były podarte na strzępy i większość farb została wylana, ale najgorsze, że uszkodzone zostały przyrządy naukowe, które należały do ​​Archimedesa.

- Moja sztuka – mruknął Niall podnosząc płótno, które było rozdarte na pół.
To był obraz, na którym namalował Zayna, i był kompletnie zrujnowany. Ale teraz musiał zastanowić się co stracili, starając się to uporządkować zanim wrócą Liam i jego ojciec.

Na szczęście większa część z namiotu była w porządku, będą mieli schronienie. jedzenie także zostało nietknięte, tylko zupa była wylana, która poczerniała wpadając w ogień.

Zayn poczuł się winny, z powodu bałaganu, który się przed nim znajdował. Wiedział, jaki był ku temu powód, i natychmiast pożałował, że próbował dość z Kerchakiem do porozumienia. Jednak teraz był z Niallem, i to było najważniejsze, bez względu na koszty.
- Co mogę zrobić – zapytał zdenerwowany Zayn, podchodząc do blondyna.
Niall spojrzał na Zayna, i jego niebieskie oczy ujrzały rozczarowanie i zmieszanie. Wydawał się być między młotem a kowadłem, i podejrzewał, że  Zayn dokładnie wiedział kim byli oprawcy.

- Tylko…potrzebuje trochę czasu, by tu posprzątać – wyjaśnił Niall, zagryzając wargę, po słowach, które przeszły przez jego usta – Sam.

Niall nie mógł znieść widoku poczucia winy u Zayna, biorąc pod uwagę, że pewnie obwiniał się o atak, jednak Niall potrzebował teraz trochę przestrzeni. To nie była wina Zayna, ale wszystko się komplikowało z powodu ich znajomości. Niall musiał zastanowić się, czy to nie jest  samolubne, że chcą być razem. Oczywiście istnieją takie opcje jak na zawsze razem, ale mogłoby to być początkiem wojny.

- Przepraszam Zayn – powiedział cicho, na co Zayn odwrócił się i ruszył w głąb dżungli, nie mówiąc ani słowa.

Ostatnią rzeczą jaką zobaczył to ból w oczach Zayna, i nagle poczuł się winny. Wiedział, że jest samolubny, ale po prostu musiał to zrobić.

Zayn chciał wierzyć, że Niall potrzebuje trochę czasu, ale instynkt podpowiadał mu, że to nie był najlepszy pomysł. Przekraczali granice będąc ze sobą, i przez to, dwa światy cierpią z tego powodu.
Chciał znaleźć bandę goryli wysłanych przez Kerchaka, ale sadząc po śladach znalezionych wkoło obozu, już dotarły do swoich gniazd.

Rywalizacja z ludźmi została wszczepiona w umysły goryli, zwłaszcza Kerchaka, gdyż kłusownicy zabili jego pierwsze dziecko. Mimo, że Zayn też nie miał zaufania do niektórych ludzi ( Niall opowiadał mu o ludziach spoza dżungli), to wiedział też, że nie wszyscy ludzie działają tak samo.
Niall i jego rodzina byli inni, nie polowali i byli całkowicie nieszkodliwi. Wszystko na czym im zależało, to zrobić badania i wrócić do miejsca, gdzie mieszkali.

Kiedy Zayn biegł przez dżunglę, czując wielką frustrację, z drzew spadli na niego Harry i Louis, chcąc go zatrzymać.

- Gdzie pędzisz taki zaniepokojony , kochasiu ?- zapytał Louis odbijając się od pnia drzewa i lądując przed Zanem.

- Zaliczyliście z Niallem pierwszą kłótnie ? – dodał Harry, dołączając do swoich przyjaciół.
Harry nie bardzo rozumiał konwencje ludzkich relacji, to Zayn był jego jedyną wskazówką, w jaki sposób tak naprawdę to funkcjonuje. To naprawdę było fascynujące.

Harry i Louis nigdy nie znajdowali się w poważnych sytuacjach, ale teraz, widząc poczucie lęku w oczach Zayna,  zdali sobie sprawę, że nie ma czasu na żarty.

- Kerchak wysłał grupę goryli do obozu Nialla – wyjaśnił Zayn, ignorując ich figlarne żarty.
- Oczywiście, że tak – powiedział Louis, potrząsając głowa na przewidywalność Graybacka. – Powinniśmy uważniej cię obserwować.
- Wy co? – zapytał zdezorientowany Zayn na to, co właśnie usłyszał
- No dobrze, postanowiliśmy mieć oko na ciebie i Nialla, dla waszego bezpieczeństwa – odpowiedział Harry – Myślę, że nie poszło nam za dobrze.
Zayn uśmiechnął się z sympatią, kiedy usłyszał wyjaśnienie. Harry i Louis przychodząc do niego, okazali się naprawdę wielkimi przyjaciółmi. Zawsze zapewniali mu opiekę, chociaż nie chcieli tego pokazać.

- jest w porządku -  mruknął Zayn patrząc na ziemię – Chociaż doceniam sentyment.

- Więc, co dokładnie zrobili z obozem ? – zapytał Louis, wiedząc, że goryle zrobiły zniszczenia, jednak może nie aż tak wielkie.

- Wszystko jest zniszczone, a Niall jest zdruzgotany. Na szczęście jego ojca i przewodnika nie były wokół, bo Kerchak mógłby im coś zrobić. Sposób w jaki Niall spojrzał na mnie, zanim poprosił bym go zostawił ... zobaczył we mnie... tylko zwierzę - . odpowiedział Zayn, a atmosfera rozmowy stała się bardzo ponura.
- Czekaj, zostawiłeś go tam…..samego? – powiedział Harry, zaskoczony, że Zayn tak bardzo chciał go ochraniać, a teraz zostawił go bez mrugnięcia okiem.

Zayn poczuł przyspieszony oddech, gdy zorientował się , w jakim niebezpieczeństwie zostawił Nialla. Z własnymi niedorzecznymi uczuciami, zignorował fakt, że goryle mogą skrzywdzić chłopaka, którego tak kochał.
Bez chwili wahania ruszył na drzewa po lianach, które gościły w koronach drzew. Może miał tylko kilka minut, by sprawdzić, czy Niall nie znajduję się w tarapatach.
- Czy to przez to co powiedziałem?- zastawiał się Harry, patrząc z niepokojem na Louisa.
Louis przewrócił oczami i ruszył za Zanem – jesteś idiotą.
Harry wydał wargi, po czym ruszył za Zaynem i Louisem.

…………………………….

Niall chodził wokół obozowiska, próbując sprzątnąć jak najwięcej się da. Nie przewidywał, że Liam i ojciec wrócą w najbliższych dniach, jednak przed nim sporo pracy.
To była jego wina, że badania i mapy ojca zostały porozrzucane po dżungli. Jeśli nie spotkał by Zayna, nic takiego by się nie stało. Kochał faceta z dżungli, ale zaczął się zastanawiać, czy to jest dobre na dłuższą metę.

Podniósł pierwszy szkic, który namalował jak tylko przyjechali, cieszył się ,że był nienaruszony. Przedstawiał małego ptaka z rozpostartymi skrzydłami. Wyglądał na wolnego. Niall chciał być jak ten ptak, wtedy nie czułby się tak bardzo uwięziony w tej dziwnej sytuacji.

Blondyn był w samym środku wojny miedzy ludźmi a gorylami, i nie wiedział po czyjej być stronie. Pożałował, że kazał odejść Zaynowi, bo przy nim wszystko wydawało się dużo ważniejsze. A teraz Niall czuł się żle, jakby nigdy nie mogli być razem bez większych komplikacji.

Ich światy były zbyt daleko od siebie.

Niall dalej czyścił powierzchnie obozu, gdy od strony lasu usłyszał jakiś szelest. Spojrzał znad szkica, który trzymał i zapytał – Zayn? Czy to ty?
Podszedł bliżej miejsca skąd dochodziły dźwięki, kiedy zobaczył kawałek czarnego futra. Zakładając, że to Louis albo Harry, Niall wszedł głębiej odsuwając zarośla, jednak nie zobaczył przyjaznej twarzy; olbrzymi goryl warknął pokazując uzębienie  i żółte oczy wpatrywały się w niego.
Niall potknął się , cofając do tyłu, kiedy nieznany mu goryl wyszedł z krzaków, a wraz z nim trzy inne. Wszystkie wpatrywały się w niego gniewnie z niebywałą intensywnością. Oni oczywiście nie byli żadnymi przyjaciółmi Zayna, a Niall szybko stwierdził, że byli grupą, która zaatakowała obóz.
Szybko pomyślał ,co radził mu ojciec, gdyby stanął twarzą w twarz z dzikim zwierzęciem, ale zdał sobie sprawę, że nigdy nie brał jego słów poważnie. Teraz żałował, że go nie słuchał, kiedy mówił o niebezpieczeństwach dżungli.

Goryl warknął nagle i kiwnął głowa na pozostałe, wskazując na Nialla. Blondyn zaczął krzyczeć i wydawać dziwne odgłosy, przypominając sobie, że ktoś poradził mu, by tak zrobić gdy spotka niedźwiedzia. Jednak wydawało się, że ta taktyka tylko rozbawiła goryle, zamiast je przestraszyć.
Jeden z nich szybko złapał go za kostki  i pozbawił równowagi, na pewno nie w romantyczny sposób. Niall wisiał do góry nogami wołając o pomoc, jednak dla goryli pewnie jego słowa nie miały żadnego znaczenia.
Chciał teraz Zayna pojawiającego się między drzewami, który uratuję go z rąk goryli.
Goryle wymieniły się jakimiś słowami, po czym ruszyły w głąb dżungli, holując Nialla. Najgorsze było to, że jeden z nich szorstka ręka zasłonił mu oczy i nie mógł widzieć dokąd zmierzają.

Żałował, że nie zostawił ojcu żadnej wiadomości co się dzieje, ale teraz on sam tego nie wiedział. Najwyraźniej, był potraktowany jako „kara” dla Zayna, za to, że zdradził grupę, ale miał nadzieję, że chcą tym zwabić Zayna aby wrócił, a nie tak po prostu go zabić.

Kochał Zayna, ale po tym wszystkim zastanawiał się czy warto. Nienawidził się za to, że tak łatwo się poddał, jednak będąc w mocnym uścisku goryla wydawało się to najlepszym rozwiązaniem. On nie był zawodnikiem, tylko świadkiem tego co się wokół dzieje.

…………………………………..

 Zayn wkroczył do obozu, lecz zastała go cisza i Nialla nigdzie nie było. Wiedział, że się spóźnił. Łzy frustraci wypełniły jego oczy, zanim uderzył w pień drzewa.
Krew ściekała mu po palcach, kiedy Harry i Louis w końcu go dogonili.

- Zniknął ? – zapytał Harry, choć juz znał odpowiedz.

- Nie na długo – mruknął Zayn z determinacja w oczach – Mam zamiar go znaleźć i odzyskać. Nie obędzie się bez walki.
I tak, trzej przyjaciele ruszyli spowrotem do dżungli z nowym celem, pewni, że im się uda.

5 komentarzy:

  1. To jest niesamowite *o*
    Znalazłam twój blog niespodziewanie i tak się wczytałam że straciłam rachubę czasu *.*
    TO tłumaczenie jest mfokmfdjf ♥
    Czekam na następna notkę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie boskie boskie... cudne cudne :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. 37 year old Quality Control Specialist Dolph Breeze, hailing from Chatsworth enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Cycling. Took a trip to Boyana Church and drives a Maserati Tipo 61. przeczytaj ten post tutaj

    OdpowiedzUsuń