Niall został
brutalnie rzucony na ziemie, w miejscu gdzie urzędowały goryle. Czuł się wykończony,
jednak nadal pozostawał przytomny, pomimo licznych urazów. W sposób w jaki żółte
oczy goryli wpatrywały się niego mógł
wyczuć, że wzięły go za swoje zagrożenie. Dla Niall było to śmieszne, bo on nie
skrzywdziłby nawet muchy, więc nie miały powodu do strachu.
- Proszę - mówił
Niall, nie biorąc pod uwagę, że jego słowa i tak nie zostaną zrozumiane – Nie
róbcie mi nic. Nie jestem tutaj aby was skrzywdzić, więc proszę, nie róbcie mi
krzywdy..
Goryle
ignorowały jego głosy, tylko jedna kobieta patrzyła na niego z politowaniem. W jej
wzroku można było wyczuć współczucie i niechęć do całej sytuacji.
Goryle
rozmawiały, dzieląc się swoimi przemyśleniami, jednak ani na chwile nie
spuszczały wzroku z blondyna. Niall nie mógł by uciec, nie będąc zauważonym
przez naczelne.
Nagle zrobiło
się cicho i ogromny goryl wszedł na polanę. Wszystkie oczy były zwrócone na
stworzenie, a Niall pomyślał, że to przywódca.
To był Greyback. Kerchak
Nialla zmroziło
przerażenie, gdy olbrzym zmierzał w jego kierunku, bez cienia wahania.
Kerchak
pomachał do grupy goryli, która przyprowadziła Nialla i powiedział: - Dziękuje
bracia, za porwanie jednego z ludzi. Istnieje jeszcze dwóch innych, ale wydaje
się, że ten znaczy wiecej niż pierwotnie zakładano. Uważam, że on jest tym,
który zwrócił Zayna przeciwko nam. Słyszałem w dżungli ich rozmowy i wiem, że
nawet uczył Zayna ich języka. Jeśli ktoś zobaczy lub usłyszy Zayna lub jego dwóch
idiotycznych przyjaciół ma mnie natychmiast powiadomić. Ich wieź z naszą grupa
została zerwana, ale coś czuje, że ze
względu na tego osobnika wrócą szybciej niż przewidujemy.
Spojrzał na Nialla
i wyszczerzył zęby. Blondyn tylko skulił się w odpowiedzi. Przez chwile
Kerchakowi faktycznie było go żal, ale szybko doszedł do wniosku, że to tylko
mechanizm obronny.
- Chce by był
pod dwudziesto-cztero godzinnym nadzorem, macie go obserwować, ale nie chcę byście
go skrzywdzili. Zrozumiano? – zagrzmiał Kerchak, na co goryle odpowiedziały
cichym zrozumieniem.
Kalla podparła
się o drzewa przyglądając się, jak czyny Kerchak zaczynają wymykać się spod
kontroli. Wiedziała, że od jakiegoś czasu w jej koledze rosła obsesja na
punkcie strachu przed ludźmi, podczas gdy ich adoptowany syn był jednym z nich.
Zaczynała wątpiąc w jego zdolność bycia liderem, i kiedy Zayn zniknął,
całkowicie potwierdziły się jej przypuszczenia. Kerchak posunął się za daleko w
porywaniu tego biednego chłopca a zarazem młodego mężczyzny , i nie zamierzała
dalej trwać w tych jego działaniach.
Musiała znaleźć
Zayna.
Zayn biegł przez dżunglę z
Harrym i Louisem, śledząc tropy. Nie wiedział co Kerchak
zrobi Niallowi, ale to nie miało znaczenia. Potrzebuje mieć blondyna spowrotem
przy swoim boku i zamierza go ochronić.
Był około
dwudziestu metrów od polany, gdy nagle się zatrzymał. Uświadomił sobie, że
zasadzka nie zadziała (przynamniej nie w południe), ponieważ goryle mają przewagę
liczebną. jeśli zaskoczy Kerchaka, pewnie podjął by pochopną decyzję, a to mogło
by iść na niekorzyść Nialla. Jeśli chce go uratować, musi działać racjonalne.
- jesteśmy poza
bariera zapachową, więc nie będą mogli wykryć naszego zapachu tak długo jak
długo będziemy trzymać się z dala. Kerchak nas oczekuje, więc na pewno wyśle
zwiadowców – wyjaśnił Zayn, ostrzegając przyjaciół.
Louis i Harry
pokiwali głową w zrozumieniu. Byli tu, by wspierać przyjaciela, i nie mogli
pozwolić, aby Niallowi stała się krzywda, nawet jeśli od tego ma zależeć ich
życie. Wiedzieli, że bez blondyna, Zayn juz nie będzie taki sam.
- Możemy to zrobić,
ale nie będzie to łatwe – zauważył Louis – Pytanie brzmi, jak zamierzamy odzyskać
Nialla?
- Zmrok jest
naszą najlepsza opcją. Można się tam dostać po zmierzchu, kiedy większość juz śpi,
będzie mniej wojska do walki– zaproponował Harry entuzjastycznie.
- Bawi cię to,
prawda? – oskarżył go Zayn, na co Harry skrzywił się nieznacznie.
Louis uderzył
kolegę w ramię i Harry wymamrotał: - Przepraszam.
Zayn przewrócił
oczami, zanim ponownie skoncentrował
się na zadaniu.
Tak bardzo jak cenił pomoc i wsparcie swoich najlepszych przyjaciół, tak byli
uciążliwi bardziej niż cokolwiek. Ale pomyślał o czymś, co idealnie mogli by
zrobić.
- Louis musisz odnaleźć ojca Nialla
i przewodnika i upewnij się, że nadal są bezpieczni – zarządził
Zayn – On studiuje naukę o gorylach, więc odwróć ich uwagę od obozu, który może
być pod obserwacją.
- Miło, trochę zabawy w chowanego – pomyślał Louis,
podekscytowany swoim udziałem w operacji.
- I Harry, musisz znaleźć Tantora i zaprowadzić go na skraj polany. On będzie wiedział co robić – poinstruował Zayn.
- Brzmi dobrze szefie – odpowiedział Harry – Teraz, kiedy
wszystko zaczniemy?
- O zmierzchu – odpowiedział Zayn, patrząc na zachodzące słońce.
……………………………….
Liam i Archimedes rozbili w końcu obóz, po silnych
namowach przewodnika. Badacz chciał
kontynuować badania w nocy twierdząc, że jest na tropie, jednak gdy jego
żołądek się odezwał, Liam wiedział, że wygrał.
Przewodnik rozpalił mały ogień i zaczął smażyć ryby, które
udało im się złowić w rzece. Czasem żałował, że nie ma z nimi Nialla, osoby w jego
wieku, z którą mógłby porozmawiać. Jednak teraz to facet z dżungli zaprzątał myśli
Nialla.
- jak chrupiącą chce pan rybę? – zapytał Liam, zwracając
się do ojca Nialla.
- jak uważasz, Panie Payne. – odpowiedział Archimedes,
kładąc swoje zaufanie w rękach Liama. W rzeczywistości nie miał pojęcia, jak
smakuje ryba usmażona, czy nie dosmażona.
- Wiesz, mam wrażenie, że znajdziemy lęgowisko jutro. Czuje
ich bliskość, bo moje stare serce jest pobudzone - wąsaty mężczyzna kontynuował, podczas gdy
Liam zajęty był przyrządzaniem ryby.
Nagle na lewo od obozu zaszeleścił krzak. Liamowi
automatycznie włączył się tryb bezpieczeństwa i podpalił pochodnie. Trzymał ją w
kierunku buszu, oświetlając go, by zobaczyć co tam się znajduję,
a także w nadziei, że ten osobnik się wystraszy.
Przez chwile nic się nie działo, ale Liam wiedział, że
stwór czeka na swoją ofiarę. Dał znać Archimedesowi, aby pozostał cicho, a
badacz zrobił tak jak mu kazano, otwierając szeroko oczy z
ciekawości.
Louis uśmiechnął się do ludzi, którzy znajdowali się około
mili od miejsca, gdzie Zayn i Harry rozstali się krótki czas temu. Byli na skraju
bariery zapachowej, tak, że byli niewyczuwalni przez grupę. Louis chciał
całkowicie zapewnić im bezpieczeństwo, więc zdecydował się podjąć ryzyko dla
Nialla i Zayna.
Chociaż widział
ogień w ręce człowieka, powoli wyszedł z poszycia i
nawiązał kontakt wzrokowy z nieznajomym.
Tylko, że to nie był obcy, to był facet, którego spotkał nad
rzeką.
Liam spojrzał na
goryla, który wyłonił się z krzaków i szokująco nie
bał się go w ogóle. Liam przeanalizował
wygląd goryla i wydawało się, że był jednym z przyjaciół Zayna. Utrzymywali
kontakt wzrokowy i Liam mógł powiedzieć, że przybył w pokoju.
- O moje gwiazdy-
mruknął Archimedes na widok pięknej istoty, którą
studiował już od tak dawna. - Liam, co mamy robić?
Jego pierwszą myślą było, żeby być cicho i
zignorować stwora, ale serce podpowiadało, żeby go śledzić. Było coś w oczach
goryla, jakby ostrzeżenie i gościnność, coś bardzo
przyjemnego.
- Pójdziemy za nim - Liam odpowiedział ściszonym tonem,
kiwając do naukowca, aby zebrał swoje
rzeczy, zanim rozpoczną pościg.
Archimedes był sceptyczny,
ale postanowił ufać swojemu przewodnikowi. Plus,
widząc rzeczywiście goryla, pościg był dla
niego bardzo kuszący. Zebrali
swoje rzeczy i zaczęli śledzić zwierzę.
Louis uśmiechnął
się triumfalnie, widząc jak ludzie zaczęli pakować obóz. Udało mu się
zachęcić ich, do naśladowania go.
To miała być fana zabawa.
…………………………………
Kella patrzyła ze swojej kryjówki, jak słońce zaczyna znikać z polany. Kerchak zbyt zajęty swoim więźniem, nie
zauważył jej odejścia.
Kontynuowała swój spacer, kiedy zobaczyła coś na
drzewach.
Nie poruszał się, ale natychmiast
rozpoznała kształt swojego syna, ukrywającego się wśród
korony drzewa. Cicho wspięła się na górę, po czym szepnęła – Zayn? Kochanie?
Zayn był zaskoczony, kiedy zobaczył swoja matkę, głownie dlatego, że nie wiedział po czyjej jest stronie. Chciał
jej ufać, ale nie mógł ryzykować,
że ujawni go przed Kerchakiem.
- Nie mogę teraz – mruknął, nim ruszył po linii
drzew.
Ruszyła za nim, a on przypomniał sobie
ślizgi, których go nauczyła. Była jednak szybsza i przerwała mu to, uśmiechając
się na jego próbę ucieczki.
- Dobra próba – przekomarzała się, gdy
westchnął po porażce.
Przysiadł na gałęzi, a ona dołączyła do niego. - A teraz
powiedz mi, co się stało, synu. Co się stało i kim jest ten człowiek? Najwyraźniej
wiele znaczy dla ciebie ...
Oczy Zayna zaświeciły się na wspomnienie o Niallu – Wiec,
widziałaś go? Wszystko z nim w porządku? To znaczy, jeśli Kerczak go
skrzywdził, to przysięgam…
- Nic mu nie jest, przynajmniej na razie. Oczywiście zależy
ci na nim – pomyślała Kalla, zastanawiając się, kim
właściwe był ten człowiek dla jej syna.
- Kocham go, ale myślę, że to ludzkie pojęcie –
odpowiedział Zayn matce.
- Nie, nie jest. – powiedziała Kalla – Nie mogę znać
twoich słów, ale kocham cię najbardziej na świecie. A jeśli
zależy ci na nim tak bardzo jak mi się wydaję, to zrobię wszystko, by pomóc ci ponownie odnaleźć siebie.
Wszystko czego chcę dla ciebie Zayn, to szczęścia.
- Pomożesz mi? – wyjąkał Zayn,
zaskoczony słowami matki.
- Oczywiście. To co robi Kerchak jest
złe. Ludzie nie zrobili nam nic złego, a on jest po
prostu tyranem. Odzyskasz człowieka jak najszybciej.
- Nazywa się Niall – Zayn skorygował słowa matki.
- Spotkasz się z Niallem, i nie cofnę się przed niczym by osiągnąć
cel. – wyjaśniła, uśmiechając się
do syna.
Zayn rozpromienił się – Dziękuje.
Mam już plan, ale jesteś ostatnim
ogniwem, którego szukałem.
Bez względu na to, co się stanie, miał zamiar znaleźć i
uratować Nialla. Mając matkę u swego boku czuł się o
wiele pewniej z tym faktem.
Świetne opowiadanie i tłumaczenie. Jest kilka literówek, ale sama historia wynagradza wszystko :) czekam na następny :D
OdpowiedzUsuń