- Co ona powiedziała? - Zapytał nerwowo
Niall, widząc jak tęczówki Zayna poszerzają się zaskoczone – Zayn?
Blondyn mógł stwierdzić, że cos jest nie
tak, jednak nie mógł zrozumieć słowa, które wypowiadała gorylica. Nagle chciał,
aby Zayn uczył go języka goryli, a nie, żeby on uczył Zayna własnego.
Zayn wydawał się całkowicie sparaliżowany
strachem, przeplatając palce z Niallem, zajęło mu chwilę, aby odpowiedzieć.
- Kerchak po nas idzie – wyjaśnił Zayn, starając
się, aby jego głos brzmiał pewnie przed Niallem.
Kalla patrzyła, jak jej syn przekazuję
informację chłopcu i była zafascynowana troską, jaką okazywali sobie nawzajem.
Jak można sądzić, że ludzie są żli,
pomyślała Kalla, kiedy ich miłość jest tak swobodna i silna?
Żałowała, że jej kolega nie mógł być
świadkiem interakcji miedzy nimi, dzięki czemu może zmieniłby zdanie. Nie było
nic groźnego w nieznajomym blondynie, który był tak ufny wobec jej syna.
- To nie zajmie długo – powiedziała Kalla,
zwracając na siebie uwagę Zayna – Wyszłam tuż po ogłoszeniu pościgu, więc jestem
przy założeniu, że masz około dwudziestu minut, by rozpocząć ucieczkę.
- Ale dokąd pójdziemy? – zapytał Zayn, nie
wiedząc co jego matka zamierza mu
przekazać – Kerchak nigdy się nie podda. Juz zawsze będziemy uciekać.
W oczach Kalli zabłysły łzy – Masz dwie możliwości
synu. Możesz spróbować go jakoś przekonać, aby zaufał ludziom, albo odejść na
zawsze.
Rzeczywistość uderzyła w Zayna z taką
siła, że oddech opuścił jego płuca. Potknął się, cofając do tyłu, na szczęście
był tam Niall, aby go wesprzeć.
Odejście oznaczało by pozostawienie
wszystkiego, rodziny przyjaciół, domu i swojego życia. Czy Niall był tego wart?
Jedno spojrzenie błękitnych oczu i Zayn juz
znał odpowiedz: zdecydowanie było warto.
- Zayn, wszystko w porządku ? – zapytał
Niall, trzymając go mocno w swoich ramionach.
Niall chciałby , żeby wszystko wróciło do
normy, lecz widział, że to się nigdy nie stanie. Nie mógł zrobić nic, by stłumić
swoje uczucia do Zayna, ale wiedział, że to wiąże się z gniewem goryli.
Zayn skoncentrował się na przedstawieniu
Niallowi dwóch wyjść – Możemy uciekać, lub odejść. Na zawsze.
Ból przeszył jego ciało, kiedy widział
zszokowane oczy Nialla, przed postawionym ultimatum. Zayn jednak zamierzał
ruszać, nawet jeśli nie uzyska odpowiedzi teraz.
- Odjeść ? – mruknął Niall, wiedząc, że to
oznaczałoby dla Zayna pozostawienie dżungli na zawsze – To dla ciebie nic nie
znaczy? Musisz to przemyśleć Zayn, chcesz zostawić dom i wszystko za sobą.
Naprawdę tego chcesz?
Niall czuł się winny, ale musieli odbyć te
rozmowę teraz, żeby wszystko zostało omówione. Nie chciał odciągać Zayna od
tego miejsca, jeśli później miał by mu to wypominać.
Tak drastyczna zmiana otoczenia w imię
miłości, i Niall był przerażony, bo nie chciał by później wypominał mu błędy .
- Chce ciebie – powiedział pewnie Zayn - jeśli
to oznacza opuszczenie dżungli, to tak będzie. Jedyne czego pragnę, to być z tobą
i cię chronić.
Kalla usłyszała wrzaski z głębi lasu, więc
dwójka rozmawiająca przed nią powinna ruszać. Szturchnęła Zayna, który odwrócił
się w jej kierunku.
To może być ostatni raz, kiedy widzi swojego
syna. I tak jak wcześniej, poczuła się rozdarta, choć wiedziała, że to w dobrej
sprawie.
- Kocham cię Zayn - mruknęła Kalla, gdy jej
syn owinął ręce wokół jej szyi, aby ją objąć. – Wiem , że cokolwiek zrobisz ze
swoim życiem, będzie niezwykłe i wszyscy wokół ciebie będą tobą oczarowani. Proszę, żyj instynktem,
nawet jeśli jest to jedyna rzecz, którą zabierzesz do świata ludzi i……nigdy o
nas nie zapomnij.
Oczy Zayna zaszły łzami, uświadamiając
sobie, że właśnie widzi matkę po raz ostatni. Przywarł do niej, czując znajomy
zapach stęchlizny w nozdrzach.
- Kocham cię mamo – powiedział Zayn, czując,
że to może być ostatni raz ,kiedy kontaktuje się z gorylem – I nigdy nie
zapomnę.
Niall patrzył czule, jak Zayn stoi w
ramionach matki. To było jednocześnie dziwne, a zarazem piękne. Niall chciał
zapamiętać ten obraz w swojej pamięci, by móc go później namalować. To był
zapierający dech w piersiach widok, i przypomniało Niallowi, że nie wszystkich
goryli należy się obawiać. Tylko jednego.
Z oddali słychać, jak Grayback bije w swoje
piersi. Przekazało to dreszcze do kręgosłupa Nialla, który spojrzał rozpaczliwie
w oczy Zayna.
- Czy to Kerchak ? – zapytał, czując
drżenie rąk.
Kalla skinęła głowa, patrząc w przestraszone
oczy Nialla. Nie zrozumiała jego słów, ale sadząc po strachu w oczach domyśliła
się tego , o czym mówił.
Zayn odszedł od matki i stanął koło Nialla. Jak złamany czuł się w środku z
powodu opuszczania matki, to musiał być silny dla Nialla. Czas żałoby musiał
przełożyć na kiedy indziej.
- Gotowy? – zapytał Zayn, nadal czując łzy
w oczach
Niall widział łzy w oczach Zayna, wiec wytarł
je delikatnie własnym kciukiem..
Dlatego jak bardzo kochał Zayna; pomimo
tego jak był potężny, w jego sercu pozostała wrażliwość. To mu przypominało,
dlaczego się w nim zakochał, mimo iż wiedział, że to szaleństwo.
- Zawsze -. Niall
odpowiedział mu determinacją
w głosie.
Zayn ostatni raz spojrzał na matkę i udali się w głąb
dżungli, z dala od głośnych wrzasków Kerchaka.
…………………….
Liam obudził się w środku nocy, słysząc jakiś dźwięk
pochodzący z daleka. Wyszedł z namiotu, w którym był Archimedes, który całą noc nie dawał nawet chwili
wytchnienia, figlującym jeszcze osiłkom.
- Co to było? – Liam zapytał badacza
Wąsy Archimedesa drgnęły nerwowo zanim odpowiedział – To jest
dźwięk Graybacka, oznajmiającego swoje terytorium. Może
to również oznaczać, że kogoś ściga, ale miejmy nadzieję,
że ten ktoś jest wystarczająco
inteligentny, by mu uciec.
- Myślisz, że jesteśmy tu
bezpieczni ? – Zapytał Liam, drżąc na samą myśl o polowaniu Graybacka.
- jeśli nie jesteśmy
na jego terytorium, to wątpię, żeby męczył się z nami.
Ale, chcesz na wszelki wypadek wrócić do obozu ? – spytał błagalnie Archimedes,
zdając sobie sprawę, że jego syn jest
sam.
Harry rzucił
zakrzepem kurzu w twarz Louisa, zanim jego przyjaciel stawił mu czoło po raz
kolejny. Wszystko było w formie niewinnej zabawy, ale czasami stanowiło dobrą zaprawę dla świata realnego,
gdyby potrzeba było zająć się rzeczywistą walką. Jedyna różnicą byłoby, że
przeciwnik celowo próbuje sprawić ból, zamiast sporadycznego i przypadkowego
ciosu.
- Stary obserwował
nas przez całą noc, zauważyłeś? - Louis zapytał Harrego, na co ten przytaknął
- Myślę, że uczy
się o nas, zapisuje wszystko, gdy robimy coś nowego. To
tak, jakby nagrywał nasze
zachowanie, to całkiem dziwne, faktycznie.
– dumał Harry, nim przewrócił Louisa na plecy.
Louis posłał mu niewinne spojrzenie,
wysuwając dolna wargę, tak , że jego przyjacielowi zrobiło się go żal. Harry
zszedł z niego i spojrzał na nocne niebo, zastanawiając się, jak Zaynowi idzie
ratowanie Nialla.
To wtedy to usłyszał : Kerchak uderzył
trzy razy w swoja klatkę piersiową, To był sygnał okrzyku bojowego, który zatrząsł
okolicznymi drzewami.
- O mój boże….myślisz, że wszystko w porządku?
– wypalił w obawie Harry.
Pewnie, Tantor zdobył szturmem obszar
gniazdowania, ale to wciąż mogło nie być wystarczające, by Zayn i Niall mogli
uciec. Harry miał niedobre przeczucie, odnoście okrzyków bojowych Kerchaka. I jeśli
on jest przerażony, to co Zayn i Niall przezywali w tym momencie.
Louis wstał i usiadł obok Harrego – Myślę,
że Kerchak, nie pozwoliłby na to wezwanie, gdyby Niall nadal się u niego znajdował,
myślę, że to ostrzeżenie. Jeśli udało im się uciec, to chce ich nastraszyć,
żeby myśleli, że po nich idzie. Uciekają, tego jestem pewien.
- Więc , co robimy? – zapytał Harry, otrząsając
się lekko – Nie możemy zostawić ich samych. Pewnie wrócą
do obozowiska, nie uważasz, że
powinniśmy do nich dołączyć?
- Wszystko z dala od Kerchaka, zapewni
bezpieczeństwo, więc musimy iść - powiedział Louis, stając na czworaka
Harry zrobił to
samo, ale spojrzał z powrotem na
badacza i przewodnika: -Ale co z nimi?
- Oni po prostu pójdą za nami i musimy ich chronić, - Louis odpowiedział, patrząc na nich.
- Oni po prostu pójdą za nami i musimy ich chronić, - Louis odpowiedział, patrząc na nich.
Ich priorytetem było teraz, by ci ludzie
byli bezpieczni, oraz by Zayn i Niall doszli do kempingu bez szkody. Podszedł
bliżej do mężczyzn, którzy byli pod ich ochroną ( czy o tym wiedzieli czy nie)
- Wygląda na to, że znów zamierzają ruszyć
– zauważył Liam, wskazując w kierunku goryla –Nawet jeśli nie idą w kierunku
kampingu, możemy iść za nimi tak długo, dopóki będzie się zgadzać z naszą trasą
, dobrze?
Archimedes był zadowolony z tej odpowiedzi i zdumiony inteligencją goryli, które wydawały się uciekać, również słysząc ostrzeżenie . Żałował , że Niall nie może tego doświadczyć.
Nie wiedział, że jego syn przeżywa wiele więcej zamieszania
z powodu goryli, niż
kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić
...
………………….
Zayn trzymał
kurczowo dłoń Nialla, kiedy biegli razem przez zarośla, usiłując zdobyć tyle czasu, by wyprzedzić
Greybacka . Zaynowi zależało jak diabli, wiedział,
że jeśli nie utrzymują szybkiego tempa, Kerchak łatwo ich dopadnie.
Niall, nie był przyzwyczajony do takiego typu ucieczki, więc szybko był zmęczony i poirytowany. Ich tempo było spowolnienie i Niall nie mógł go dłużej utrzymać.
- Przykro mi.- wymamrotał zawstydzony Niall, przez jego brak wytrzymałości, w porównaniu do Zayna.
Niall, nie był przyzwyczajony do takiego typu ucieczki, więc szybko był zmęczony i poirytowany. Ich tempo było spowolnienie i Niall nie mógł go dłużej utrzymać.
- Przykro mi.- wymamrotał zawstydzony Niall, przez jego brak wytrzymałości, w porównaniu do Zayna.
Zayn wiedział, że
Niall próbował, naprawdę się starał, Spojrzał na korony
drzew i zobaczył jasną ścieżkę
ze zwisających w nich pnączach.
- Wejdź na plecy.- Zayn poinstruował blondyna.
- Co? O mój Boże, nie, nie zmuszaj mnie do tego jeszcze raz. – powiedział Niall, czując, że jego żołądek wywraca się do góry nogami, na świadomość bycia na wysokości.
- Wejdź na plecy.- Zayn poinstruował blondyna.
- Co? O mój Boże, nie, nie zmuszaj mnie do tego jeszcze raz. – powiedział Niall, czując, że jego żołądek wywraca się do góry nogami, na świadomość bycia na wysokości.
Zayn czule wziął jego podbródek
w dłonie, i przycisnął swoje usta do jego
by go uspokoić.. jego i siebie.
- Zaufaj mi - mruknął Zayn - I zamknij oczy.
Niall niechętnie wdrapał się na grzbiet Zayn i mocno zacisnął oczy. Czuł wdrapywanie się Zayna na drzewa i wkrótce znaleźli się w powietrzu. Przez chwilę czuł się tak, jakby spadał i Niall szybko otworzył oczy.
Kołysali się na lianach między drzewami, by uciec.
- Zaufaj mi - mruknął Zayn - I zamknij oczy.
Niall niechętnie wdrapał się na grzbiet Zayn i mocno zacisnął oczy. Czuł wdrapywanie się Zayna na drzewa i wkrótce znaleźli się w powietrzu. Przez chwilę czuł się tak, jakby spadał i Niall szybko otworzył oczy.
Kołysali się na lianach między drzewami, by uciec.
Tylko z dżungli,
prawda?
genialne *-* mam nadzieję, że Niall i Zayn uciekną, a Liamowi i ojcu blondaska nie znudzi się chodzenie za gorylami i Lou z Hazzą nie będą musieli zastosować czegoś drastyczniejszego :)czekam na nn!
OdpowiedzUsuńWow! Sama nie wiem co napisać. Dzisiaj znalazłam Twój blog i od razu go przeczytałam. Po raz pierwszy spotykam się z taką tematyką. Autorka ma głowę na karku, by wymyślić taką historię. Pojawiają się błędy, ale fabuła wynagradza wszystko. Sama nie wiem co więcej pisać. Zawsze nie potrafię napisać długiego komentarza. Liczę, że doprowadzisz tłumaczenie do końca. A tak w ogóle to ile jest rozdziałów?
OdpowiedzUsuńCzekam na next i pozdrawiam,
Sophiexxx.
P.S.
Wyłącz weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy.
jeszcze dwa odcinki i epilog. Dziękuję za komentarz .
Usuń