poniedziałek, 18 marca 2013

Chapter 11



- Co ona powiedziała? - Zapytał nerwowo Niall, widząc jak tęczówki Zayna poszerzają się zaskoczone – Zayn?

Blondyn mógł stwierdzić, że cos jest nie tak, jednak nie mógł zrozumieć słowa, które wypowiadała gorylica. Nagle chciał, aby Zayn uczył go języka goryli, a nie, żeby on uczył Zayna własnego.

Zayn wydawał się całkowicie sparaliżowany strachem, przeplatając palce z Niallem, zajęło mu chwilę, aby odpowiedzieć.

- Kerchak po nas idzie – wyjaśnił Zayn, starając się, aby jego głos brzmiał pewnie przed Niallem.

Kalla patrzyła, jak jej syn przekazuję informację chłopcu i była zafascynowana troską, jaką okazywali sobie nawzajem.
Jak można sądzić, że ludzie są żli, pomyślała Kalla, kiedy ich miłość jest tak swobodna i silna?

Żałowała, że jej kolega nie mógł być świadkiem interakcji miedzy nimi, dzięki czemu może zmieniłby zdanie. Nie było nic groźnego w nieznajomym blondynie, który był tak ufny wobec jej syna.
- To nie zajmie długo – powiedziała Kalla, zwracając na siebie uwagę Zayna – Wyszłam tuż po ogłoszeniu pościgu, więc jestem przy założeniu, że masz około dwudziestu minut, by rozpocząć ucieczkę.

- Ale dokąd pójdziemy? – zapytał Zayn, nie wiedząc  co jego matka zamierza mu przekazać – Kerchak nigdy się nie podda. Juz zawsze będziemy uciekać.

W oczach Kalli zabłysły łzy – Masz dwie możliwości synu. Możesz spróbować go jakoś przekonać, aby zaufał ludziom, albo odejść na zawsze.

Rzeczywistość uderzyła w Zayna z taką siła, że oddech opuścił jego płuca. Potknął się, cofając do tyłu, na szczęście był tam Niall, aby go wesprzeć.

Odejście oznaczało by pozostawienie wszystkiego, rodziny przyjaciół, domu i swojego życia. Czy Niall był tego wart?
Jedno spojrzenie błękitnych oczu i Zayn juz znał odpowiedz: zdecydowanie było warto.

- Zayn, wszystko w porządku ? – zapytał Niall, trzymając go mocno w swoich ramionach.

Niall chciałby , żeby wszystko wróciło do normy, lecz widział, że to się nigdy nie stanie. Nie mógł zrobić nic, by stłumić swoje uczucia do Zayna, ale wiedział, że to wiąże się z gniewem goryli.

Zayn skoncentrował się na przedstawieniu Niallowi dwóch wyjść – Możemy uciekać, lub odejść. Na zawsze.

Ból przeszył jego ciało, kiedy widział zszokowane oczy Nialla, przed postawionym ultimatum. Zayn jednak zamierzał ruszać, nawet jeśli nie uzyska odpowiedzi teraz.

- Odjeść ? – mruknął Niall, wiedząc, że to oznaczałoby dla Zayna pozostawienie dżungli na zawsze – To dla ciebie nic nie znaczy? Musisz to przemyśleć Zayn, chcesz zostawić dom i wszystko za sobą. Naprawdę tego chcesz?

Niall czuł się winny, ale musieli odbyć te rozmowę teraz, żeby wszystko zostało omówione. Nie chciał odciągać Zayna od tego miejsca, jeśli później miał by mu to wypominać.

Tak drastyczna zmiana otoczenia w imię miłości, i Niall był przerażony, bo nie chciał by później wypominał mu błędy .

- Chce ciebie – powiedział pewnie Zayn - jeśli to oznacza opuszczenie dżungli, to tak będzie. Jedyne czego pragnę, to być z tobą i cię chronić.

Kalla usłyszała wrzaski z głębi lasu, więc dwójka rozmawiająca przed nią powinna ruszać. Szturchnęła Zayna, który odwrócił się w jej kierunku.

To może być ostatni raz, kiedy widzi swojego syna. I tak jak wcześniej, poczuła się rozdarta, choć wiedziała, że to w dobrej sprawie.  

- Kocham cię Zayn - mruknęła Kalla, gdy jej syn owinął ręce wokół jej szyi, aby ją objąć. – Wiem , że cokolwiek zrobisz ze swoim życiem, będzie niezwykłe i wszyscy wokół ciebie  będą tobą oczarowani. Proszę, żyj instynktem, nawet jeśli jest to jedyna rzecz, którą zabierzesz do świata ludzi i……nigdy o nas nie zapomnij.

Oczy Zayna zaszły łzami, uświadamiając sobie, że właśnie widzi matkę po raz ostatni. Przywarł do niej, czując znajomy zapach stęchlizny w nozdrzach.

- Kocham cię mamo – powiedział Zayn, czując, że to może być ostatni raz ,kiedy kontaktuje się z gorylem – I nigdy nie zapomnę.
Niall patrzył czule, jak Zayn stoi w ramionach matki. To było jednocześnie dziwne, a zarazem piękne. Niall chciał zapamiętać ten obraz w swojej pamięci, by móc go później namalować. To był zapierający dech w piersiach widok, i przypomniało Niallowi, że nie wszystkich goryli należy się obawiać. Tylko jednego.

Z oddali słychać, jak Grayback bije w swoje piersi. Przekazało to dreszcze do kręgosłupa Nialla, który spojrzał rozpaczliwie w oczy Zayna.

- Czy to Kerchak ? – zapytał, czując drżenie rąk.

Kalla skinęła głowa, patrząc w przestraszone oczy Nialla. Nie zrozumiała jego słów, ale sadząc po strachu w oczach domyśliła się tego , o czym mówił.
Zayn odszedł od matki i stanął  koło Nialla. Jak złamany czuł się w środku z powodu opuszczania matki, to musiał być silny dla Nialla. Czas żałoby musiał przełożyć na kiedy  indziej.
- Gotowy? – zapytał Zayn, nadal czując łzy w oczach
Niall widział łzy w oczach Zayna, wiec wytarł je delikatnie własnym kciukiem..
Dlatego jak bardzo kochał Zayna; pomimo tego jak był potężny, w jego sercu pozostała wrażliwość. To mu przypominało, dlaczego się w nim zakochał, mimo iż wiedział, że to szaleństwo.

- Zawsze -. Niall odpowiedział mu determinacją w głosie.

Zayn ostatni raz spojrzał na matkę i udali się w głąb dżungli, z dala od głośnych wrzasków Kerchaka.
…………………….

Liam obudził się w środku nocy, słysząc jakiś dźwięk pochodzący z daleka. Wyszedł z namiotu, w którym był Archimedes,  który całą noc nie dawał nawet chwili wytchnienia, figlującym jeszcze osiłkom.
- Co to było? – Liam zapytał badacza
Wąsy Archimedesa drgnęły nerwowo zanim odpowiedział – To jest dźwięk Graybacka, oznajmiającego swoje terytorium. Może to również oznaczać, że kogoś ściga, ale miejmy nadzieję, że ten ktoś jest wystarczająco inteligentny, by mu uciec.
- Myślisz, że jesteśmy tu bezpieczni ? – Zapytał Liam, drżąc na samą myśl o polowaniu Graybacka.

- jeśli nie jesteśmy na jego terytorium, to wątpię, żeby męczył się z nami. Ale, chcesz na wszelki wypadek wrócić do obozu ? – spytał błagalnie Archimedes, zdając sobie sprawę, że jego syn jest sam.
  
Harry rzucił zakrzepem kurzu w twarz Louisa, zanim jego przyjaciel stawił mu czoło po raz kolejny. Wszystko było w formie niewinnej zabawy, ale czasami  stanowiło dobrą zaprawę dla świata realnego, gdyby potrzeba było zająć się rzeczywistą walką. Jedyna różnicą byłoby, że przeciwnik celowo próbuje sprawić ból, zamiast sporadycznego i przypadkowego ciosu.

- Stary obserwował nas przez całą noc, zauważyłeś? - Louis zapytał Harrego, na co ten przytaknął

- Myślę, że uczy się o nas, zapisuje wszystko, gdy robimy coś nowego. To tak, jakby nagrywał nasze zachowanie, to całkiem dziwne, faktycznie. – dumał Harry, nim przewrócił Louisa na plecy.

Louis posłał mu niewinne spojrzenie, wysuwając dolna wargę, tak , że jego przyjacielowi zrobiło się go żal. Harry zszedł z niego i spojrzał na nocne niebo, zastanawiając się, jak Zaynowi idzie ratowanie Nialla.
To wtedy to usłyszał : Kerchak uderzył trzy razy w swoja klatkę piersiową, To był sygnał okrzyku bojowego, który zatrząsł okolicznymi drzewami.

- O mój boże….myślisz, że wszystko w porządku? – wypalił w obawie Harry.

Pewnie, Tantor zdobył szturmem obszar gniazdowania, ale to wciąż mogło nie być wystarczające, by Zayn i Niall mogli uciec. Harry miał niedobre przeczucie, odnoście okrzyków bojowych Kerchaka. I jeśli on jest przerażony, to co Zayn i Niall przezywali w tym momencie.
Louis wstał i usiadł obok Harrego – Myślę, że Kerchak, nie pozwoliłby na to wezwanie, gdyby Niall nadal się u niego znajdował, myślę, że to ostrzeżenie. Jeśli udało im się uciec, to chce ich nastraszyć, żeby myśleli, że po nich idzie. Uciekają, tego jestem pewien.

- Więc , co robimy? – zapytał Harry, otrząsając się lekko – Nie możemy zostawić ich samych. Pewnie wrócą do obozowiska, nie uważasz, że powinniśmy do nich dołączyć?

- Wszystko z dala od Kerchaka, zapewni bezpieczeństwo, więc musimy iść  - powiedział Louis, stając na czworaka
Harry zrobił to samo, ale spojrzał z powrotem na badacza i przewodnika: -Ale co z nimi?

- Oni po prostujza nami i musimy ich chronić, - Louis odpowiedział, patrząc na nich.
Ich priorytetem było teraz, by ci ludzie byli bezpieczni, oraz by Zayn i Niall doszli do kempingu bez szkody. Podszedł bliżej do mężczyzn, którzy byli pod ich ochroną ( czy o tym wiedzieli czy nie)

- Wygląda na to, że znów zamierzają ruszyć – zauważył Liam, wskazując w kierunku goryla –Nawet jeśli nie idą w kierunku kampingu, możemy iść za nimi tak długo, dopóki będzie się zgadzać z naszą trasą , dobrze?

Archimedes był zadowolony z tej odpowiedzi i zdumiony inteligencją goryli, które wydawały  się uciekać, również słysząc ostrzeżenie . Żałował , że Niall nie może tego doświadczyć.

Nie wiedział, że jego syn przeżywa wiele więcej zamieszania z powodu goryli, niż kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić ...

………………….

Zayn trzymał kurczowo dłoń Nialla, kiedy biegli razem przez zarośla, usiłując zdobyć tyle czasu, by wyprzedzić Greybacka . Zaynowi zależało jak diabli, wiedział, że jeśli nie utrzymują szybkiego tempa, Kerchak łatwo ich dopadnie.

Niall, nie był przyzwyczajony do takiego typu ucieczki, więc szybko był zmęczony i poirytowany. Ich tempo było spowolnienie i Niall nie mógł go dłużej utrzymać.

- Przykro mi.- wymamrotał zawstydzony Niall, przez jego brak wytrzymałości, w porównaniu do Zayna.

Zayn wiedział, że Niall próbował, naprawdę się starał, Spojrzał na korony drzew i zobaczył jasną ścieżkę ze zwisających w nich pnączach.

- Wejdź na plecy.- Zayn poinstruował blondyna.

- Co? O mój Boże, nie, nie zmuszaj mnie do tego jeszcze raz. – powiedział Niall, czując, że jego żołądek wywraca się do góry nogami, na świadomość bycia na wysokości.

Zayn czule wziął jego podbródek w dłonie, i przycisnął swoje usta do jego by go uspokoić.. jego i siebie.

- Zaufaj mi - mruknął Zayn - I zamknij  oczy.

Niall niechętnie wdrapał się na grzbiet Zayn i mocno zacisnął oczy. Czuł wdrapywanie się  Zayna na drzewa i wkrótce znaleźli się w powietrzu. Przez chwilę czuł się tak, jakby spadał i Niall szybko otworzył oczy.

Kołysali się na lianach między drzewami, by uciec.

Tylko z dżungli, prawda?

3 komentarze:

  1. genialne *-* mam nadzieję, że Niall i Zayn uciekną, a Liamowi i ojcu blondaska nie znudzi się chodzenie za gorylami i Lou z Hazzą nie będą musieli zastosować czegoś drastyczniejszego :)czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Sama nie wiem co napisać. Dzisiaj znalazłam Twój blog i od razu go przeczytałam. Po raz pierwszy spotykam się z taką tematyką. Autorka ma głowę na karku, by wymyślić taką historię. Pojawiają się błędy, ale fabuła wynagradza wszystko. Sama nie wiem co więcej pisać. Zawsze nie potrafię napisać długiego komentarza. Liczę, że doprowadzisz tłumaczenie do końca. A tak w ogóle to ile jest rozdziałów?
    Czekam na next i pozdrawiam,
    Sophiexxx.

    P.S.
    Wyłącz weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze dwa odcinki i epilog. Dziękuję za komentarz .

      Usuń